sobota, 28 września 2013

Rozdział 7

Przeczytaj notkę ważne !!


*Camilla*

Właśnie wchodziłam do domu kiedy usłyszałam moje dość głośno rozmawiające przyjaciółki nie wiedziałam o co chodzi więc szybko poszłam do salonu skąd dobiegały głosy.
-Czy ciebie już do końca porąbało?- powiedziała z lekko podniesionym głosem Kate do cicho siedzącej i jakby wystraszonej Annette.
-Hej co to za darcie mordy?-krzyknęłam tak, że wszystkie się wystraszyły i zamilkły.
-No bo chodzi o to, że.-po chwili ciszy odezwała się Agatha, ale przystanęła w połowie zdania.
-No o co do cholery chodzi?-zaczęłam się już denerwować.
-Annette się znów pocięła. Znalazłyśmy ją nieprzytomną w łazience.
-Że co proszę? Ale jak to? Annette możesz mi to wytłumaczyć.
-No bo jakoś tak wyszło.-odpowiedziała niemrawo nawet na mnie nie patrząc.
-Co znaczy do cholery jasnej jakoś tak wyszło? Czy ty nie rozumiesz, że kiedyś możesz przeholować i umrzeć. Całkiem cię już pojebało czy co?
-Ej nie krzycz na nią.-tym razem głos zabrała Gathi.
-Jak mam kurna nie krzyczeć skoro jej już nic nie pomaga? Nie będę kolejny raz jej przytulać i pocieszać bo jak widać to nic nie daje. Zastanów się może trochę nad swoim zachowaniem. Jesteś pieprzonym samolubem wiesz? Myślisz tylko i wyłącznie o sobie.-wtedy wybuchłam już całkowicie.
-Hej Camss przystopuj trochę.
-Nie przystopuje. A teraz posłuchaj wiesz dlaczego uważam cię za samoluba?-nie odpowiedziała nic tylko pokręciła przecząco głową.
-No to ci powiem. Dla ciebie liczysz się tylko ty. Tylko to żeby tobie było dobrze nigdy nie pomyślisz o nas. O tym jak będziemy cierpieć gdy zrobisz krok za daleko i tego nie przeżyjesz. Jestem twoją przyjaciółką, ale ja już tak nie mogę też mam swoje życie i nie będę się cały czas zamartwiać czy jeszcze żyjesz czy już może nie.-nadal się nie odzywała tylko patrzyła na mnie trochę przerażona. W pokoju nastała cisza która trwała kilka minut. Wreszcie gdy trochę odetchnęłam powiedziałam.-Ehh, przepraszam, że się tak uniosłam, ale to chyba przez te nerwy i w ogóle wybaczysz mi?
-Nie mam czego ci wybaczać. To co powiedziałaś to czysta prawda i to ja was za to wszystko przepraszam. Nigdy nie pomyślałam jak wy możecie się czuć w tej sytuacji.
Po tych słowach odetchnęłyśmy wszystkie i przytuliłyśmy się.
-Ej a gdzie jest Eva?-dopiero teraz zauważyłam, że jej tutaj nie ma.
-Ymm, jest w swoim pokoju powiedziała, że jest zmęczona i idzie spać.
-Aha okey.
-A może pooglądamy jakiś film?-zaproponowała Kate.
-No nasza Camilla to chyba raczej się wyspać musi bo jak jutro Harry zobaczy ją z worami pod oczami to ucieknie gdzie pieprz rośnie.-powiedziała jak zawsze wszystko wiedząca Agatha.
-A skąd wiesz, że jutro spotykam się z Harry'm?
-Niall mi powiedział.-No tak mogłam się domyślić.
-Ehh ty i ten twój Niall. Pasujecie do siebie wiesz? Nawet bardzo. Mam nadzieję, że wam wyjdzie. A teraz moje drogie panie was opuszczam i idę spać. Dobranoc.-uśmiechnęłam się do nich i poszłam do łazienki gdzie się wykąpałam, a później do swojego łóżka.  Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam ponieważ cały czas myślałam o jutrzejszym dniu. Chyba jeszcze nigdy tak się nie denerwowałam przed randką. Zastanawiam się czy wogóle dobrze robię może nie powinnam wogóle się z nim spotykać w końcu jeszcze nigdy nie byłam w prawdziwym związku, właściwie teraz to tylko randka ale jeśli on będzie chciał czegoś więcej? Już nie wiem co robić, ale muszę się z nim jutro spotkać skoro już się umówiliśmy. Muszę byś dobrej myśli. Rozmyślając tak nawet nie wiem kiedy zaspałam.

***

Obudziłam się dość późno bo przed 12, ale nie zdziwiło mnie to w końcu zawsze potrafiłam długo spać, a poza tym nie mogłam zasnąć przez pół nocy. Chwilę jeszcze się wylegiwałam, ale wreszcie postanowiłam zwlec się z łóżka i zejść na dół gdzie siedziały już dziewczyny.
-Cześć.-powiedziałam
-Cześć.-odpowiedziały chórkiem na co się zaśmiałam bo zabrzmiało to komicznie.
-Co macie dobrego na śniadanie?-zapytałam z myślą, że coś mi zostawiły do jedzenia.
-My śniadanie zjadłyśmy jakąś godzinę temu trzeba było się tyle nie wylegiwać.-powiedziała Agatha. Ta to zawsze mnie lubi denerwować, ale i tak ją kocham.
-Haha ale zabawne. No przecież wiem, że na pewno coś mi zostawiłyście.
-No dobra już się nie denerwuj. Trzymaj.-powiedziała Kate podając mi talerz z kanapkami.
-No dobre dziewczynki. Dziękuje.-powiedziałam uśmiechnięta i zaczęłam jeść.
-Denerwujesz się?-po chwili wypaliła Annette.
-Ja? Czym mam niby się denerwować?-zaczęłam udawać, że nie wiem o co chodzi ponieważ nie chciałam odpowiadać.
-Nie udawaj idiotki dobrze wiesz o co mi chodzi. Czy denerwujesz się dzisiejszą randką?
-Pff no co ty randka jak randka nie ma czym się denerwować.-powiedziałam z nadzieją, że mi uwierzą, ale chyba zapomniałam jak dobrze mnie znają.
-Przecież widzę, że kłamiesz. Wiesz, że przy nas nie masz się co wstydzić i możesz powiedzieć wszystko.-powiedziała Kate
-Mhm no wiem.
-No więc?
-No więc denerwuje się i to bardzo.
-Oj nie ma czym się denerwować. A teraz chodź na górę poszukamy ci czegoś do ubrania.-powiedziała Agatha i pociągnęła mnie za rękę idąc w stronę mojego pokoju.
-Ale zostały mi jeszcze jakieś 4 godziny.-powiedziałam i przystanęłam.
-Nie marudź tylko chodź musisz wyglądać zajebiście, a to może zająć trochę czasu.-odpowiedziała i znowu zaczęła mnie ciągnąć, tym razem uległam. Gdy już znalazłyśmy się w moim pokoju. Dziewczyny usadowiły mnie na łóżku i same zaczęły grzebać w mojej szafie. Oczywiście wywaliły z niej połowę ciuchów. Po 15 minutach skończyły poszukiwanie i Kate podała mi krótką, obcisłą sukienkę, której chyba nigdy nie nosiłam i nie mam takiego zamiaru.
-Nie ubiorę tego.
-Co? Jak to? Przecież ona jest świetna.- powiedziała trochę oburzona Annette.
-No właśnie my tu się staramy znaleźć ci coś fajnego, a ty jeszcze marudzisz.-powiedziała Agatha.
-No ale będę w tym wyglądać jak jakaś dziwka, a z tego co wiem to nią nie jestem.
-No to poszukaj sobie czegoś lepszego.
-Poszukam i na pewno będzie wyglądać dużo lepiej niż ta sukienka. Nawet nie wiem co ona robiła w mojej szafie, lubię obcisłe sukienki, ale to już jest lekka przesada.-powiedziałam skrzywiona patrząc na nią. Podeszłam do szafy i już po chwili wyciągnęłam z niej moje ulubione rurki i szary sweterek który uwielbiam.
-Masz zamiar w tym iść?-zapytała Kate.
-Tak właśnie taki mam zamiar.
-No dobra jak już nie chciałaś naszej sukienki to okey, ale to nosisz na co dzień i chcesz iść tak na randkę? Może jeszcze powiesz, że ubierzesz te stare, znoszone Conversy?
-Nie akurat miałam zamiar ubrać szpilki, ale to nie jest zły pomysł.-zaczęłam się z nią droczyć, przecież nie jestem jakaś głupia i nie ubiorę moich już trochę zniszczonych trampek.
-A weź ty mnie nawet nie denerwuj tylko się ubieraj.
-No dobra już dobra.-mruknęłam i poszłam do łazienki gdzie się trochę ogarnęłam i ubrałam, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy które jak zwykle pozostawiłam rozpuszczone po czym wyszłam do dziewczyn.
-No i jak? Chyba nie jest aż tak źle jak twierdziłyście.
-No nie aż tak, ale i tak twierdzę, że mogłaś się ubrać jakoś lepiej.-zaczęła marudzić Kate.
-Oj dobra daj już spokój.-powiedziałam i popatrzyłam na zegarek który pokazywał godzinę 16:23. 'Czyli mam jeszcze ponad 1,5h'-pomyślałam.


*Harry*

Już od rana chodziłem po domu cały w skowronkach, już nie mogłem się doczekać spotkania z Camilla, a może powinienem powiedzieć randki? Tak myślę, że to randka. Właśnie kończyłem sprzątać kuchnię kiedy do mojego domu jak burza wpadło 4 moich przyjaciół.
-Heloł jest tu kto?-wydarł się Lou.
-Jestem w kuchni.-odpowiedziałem, a już po chwili wszyscy do niej wparowali z zabłoconymi butami.
-Hej, dopiero skończyłem sprzątać.
-Ty Hazza? Sprzątać? No błagam cię ty nienawidzisz sprzątać, robisz to tylko gdy masz naprawdę dobry humor, albo gdy twoja mama ma przyjechać, ale z tego co wiem to raczej nie ma przyjechać więc zostaje nam pierwsza opcja.-powiedział pan wszystko wiedzący Louis.
-No zgadłeś mam dzisiaj dobry humor.
-Tylko mi nie gadaj, że to przez tą dziewczynę i waszą dzisiejszą randkę.
-A żebyś się nie zdziwił.
-No stary to nieźle musiała namieszać ci w głowie. Zaczynam się o ciebie martwić.-powiedział Louis.
-Ta ta przestań już pierdolić tylko idź i zdejmij te buty i wy też.-powiedziałem i wszyscy wyszli z kuchni marudząc, a ja w tym czasie wytarłem podłogę po czy poszedłem do salonu gdzie już zdążyli się rozsiąść moi goście.
-Więc co was do mnie sprowadza?-zapytałem.
-No jak to co przyszliśmy cię wesprzeć przed randką i wspomóc w wybieraniu ciuchów, bo nie obraź się ale ostatnio łazisz jak jakaś ostatnia łajza.-powiedział Zayn, a wszyscy mu przytaknęli.
-No dzięki.-mruknąłem nie zadowolony, bo nie wiedziałem, że z moim ubiorem jest aż tak źle.
-Ale teraz mamy jeszcze dużo czasu i możemy coś pooglądać, Niall rzuć pilota.-powiedział Liam po czym dostał pilotem w łeb bo nie zdążył go złapać, a my zaczęliśmy się śmiać.
-Ejj to bolało i wcale nie było śmieszne.-oburzył się Liam i zrobił minę obrażonego 10-latka krzyżując ręce na piersi.-Wiecie co śmiertelnie się na was obrażam. Foch forever.- powiedział, a my roześmialiśmy się jeszcze bardziej.
Gdy już się trochę uspokoiliśmy, a Liam przestał się obrażać zaczęliśmy oglądać jakiś film który oderwał mnie na trochę od myśli o dzisiejszym wieczorze. ‎
Siedzieliśmy już tak dość długi czas, gdy usłyszałem trzask drzwi. Zacząłem zastanawiać się kto to i poszedłem sprawdzić.
-Marcel! A co ty tu robisz?-zapytałem widząc go w przedpokoju.
-YYY.. No chyba mieszkam.
-To wiem ale co robisz tak wcześnie w domu przecież zazwyczaj wracasz z pracy po 17.
-No tak, a jest dokładnie-zrobił przerwę patrząc na zegarek-17:12.
-Co?! To już ta godzina? Dlaczego nikt mi nie powiedział, że już tak późno muszę się zbierać.-powiedziałem przebiegając przez salon na górę aż do mojego pokoju. W biegu złapałem moje czarne rurki i niebieską koszulę i popędziłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, zrobiłem jeszcze kilka rzeczy i wyszedłem z łazienki kierując się na dół w międzyczasie sprawdzając zegarek który wskazywał 17:45. Założyłem buty, marynarkę i wyszedłem z domu uprzednio żegnając się z chłopakami.Wszedłem do auta i już po chwili jechałem w stronę domu Camilli.


*Camilla*

Była 17:58, a ja siedziałam jak na szpilkach gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, wzięłam kilka głębokich oddechów i wstałam z kanapy mając zamiar iść otworzyć, ale ktoś mnie ubiegł oczywiście nie kto inny jak Kate.
-O to ty Harry cześć miło cię widzieć. Wchodź Camilla zaraz przyjdzie.-usłyszałam jej głos i postanowiłam wyjść do przedpokoju.
-Hej Harry.-powiedziałam
-Hej , ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam.
-To co idziemy?
-No pewnie, tylko ubiorę buty.-jak powiedziałam tak zrobiłam i wyszliśmy z domu podchodząc do auta Harry'ego. Gdy już w nim siedzieliśmy zapytałam:
-To gdzie mnie zabierasz?
-Zobaczysz.-powiedział i odpalił samochód po czym wyjechaliśmy. Po ok. 10 min. podjechaliśmy pod dość duży budynek który okazał się kręgielnią.
-Serio kręgle?
-No pewnie, a czemu by nie? Chodź.
Weszliśmy do budynku podchodząc do lady za którą stała dość ładna brunetka, wyglądała na miłą.
-Cześć Harry.- powiedziała do mojego towarzysza co mnie trochę zdziwiło.
-Cześć Cindy.
-Dawno cię tu nie było.
-No jakoś tak się złożyło, że czasu nie miałem.
-Aha, a może przedstawisz mi swoją koleżankę?
-A no tak przepraszam Cindy to jest Camilla, Camilla poznaj Cindy.
-Cześć.-powiedziałam podając jej rękę i uśmiechając się.
-No dobra to ja już wam nie zabieram czasu.
-No okay pa.- powiedział Harry i poszliśmy wypożyczyć buty.
Gdy już byliśmy gotowi podeszliśmy do wolnego toru.
-Umiesz grać? Bo jak nie to cię chętnie nauczę.-powiedział Harry.
-No właściwie to tak słabo,  a nawet wogóle. Jakoś mi to nie idzie.-powiedziałam odrobinę naginając prawdę, bo byłam w tym naprawdę dobra, ale perspektywa przytulającego się do mnie Harry'ego była ciekawa.
-No dobra to cię nauczę. Chodź tu. -podeszłam do niego i zaczął tłumaczyć mi jak trzymać kulę. Po czym podeszliśmy do toru i zaczął mnie ustawiać, a ja nadal udawałam, że nic z tego nie rozumiem. Gdy już przeszliśmy przez etap ustawiania, nastąpiło najlepsze czyli pokaz jak rzucać zamachiwać się i takie tam. Najpierw Harry pokazywał mi na sobie, a później objął mnie od tyłu, co mi się spodobało i pokazał jak mam rzucić. Gdy już "załapałam" teorię zaczęliśmy grę. Ja byłam pierwsza, zamachnęłam się i wypuściłam kulę, oczywiście specjalnie krzywo, żeby się nie domyślił co jest grane. Po kilku przegranych rundach i krzywych, niecelnych rzutach zaczęłam grać coraz lepiej, ale nadal przegrywałam. Po chwili w mojej głowie zrodził się niecny plan.
-Harry, a może tak byśmy się założyli? Jeśli ja wygram to ty wchodzisz do tej fontanny w parku obok, a jeśli ty wygrasz to nie wiem wymyśl coś.
-Hmm no dobrze, ale jesteś pewna? Przecież cały czas ze mną przegrywasz.
-Tak jestem pewna więc?
-Okay to jeżeli ja wygram, po prostu dostanę całusa.
-Spoko, ale szykuj się na kąpiel.
-Haha śmieszna jesteś ze mną wygrywa tylko Zayn, kręgle to moje życie.
-No to zobaczymy.
-No zobaczymy. Panie przodem zaczynaj.
Postanowiłam już przestać udawać i naprawdę zacząć grać. Gdy za pierwszym razem strąciłam wszystkie kręgle powiedział tylko, że to był fart, ale przy kolejnych razach jego mina była nie do opisania. Chyba zrozumiał, że ciężko mu będzie wygrać. Szliśmy łeb w łeb najpierw była to dla nas zabawa, a później już prawdziwa rywalizacja.
Został mi już ostatni rzut który wszystko rozstrzygnie wystarczy, że zbije wszystkie kręgle za pierwszym razem. Rzuciłam i patrząc na kulę w zniecierpliwieniu liczyłam na to, że zbije wszystkie, ale nagle zaczęła skręcać i nie zbiła ani jednego co znaczyło tylko jedno przegrałam, a Harry zaczął się cieszyć.
-Gratuluje wygrałeś.-powiedziałam z zawiedzioną miną.
-Mówiłem ci, że wygram. A teraz moja nagroda.-powiedział cały podjarany wygraną.
-No dobra.- podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek.
-Ejj co to miało być.-powiedział oburzony.
-No jak to co twoja nagroda.
-No, ale nie miało być w policzek tylko w usta.
-Nie określiłeś miejsca.-powiedziałam śmiejąc się z niego.-Oj już się na mnie nie fochaj.
-No dobra, ale powiedz mi jedno. Jakim cudem prawie ze mną wygrałaś?
-To proste. Udawałam, że nie umiem grać.
-No dobra, ale po co?
-A to już zatrzymam dla siebie może kiedyś się dowiesz.
-Uhh no dobra. Idziemy już?
-Mhm możemy iść.
Po tej krótkiej wymianie zdań wyszliśmy z budynku.
-Wiesz mam ochotę iść nad tą fontannę. Co ty na to?-zapytał Harry.
-Możemy iść.-powiedziałam uśmiechając się. Kierowaliśmy się do fontanny kiedy Harry mnie wyprzedził i zaczął biec w jej stronę, aż wreszcie do niej wszedł. Popatrzyłam na niego jak na idiotę i zaczęłam się śmiać.
-Co ty robisz?
-Ja? Nic tylko taplam się w fontannie nie masz na to ochoty?
-Nie jakoś nie.
-No chodź tu do mnie popatrz jak fajnie.-powiedział siadając w wodzie po czym zaczął w nią "bić" rękami, wyglądał jak 5-cio letnie dziecko.
-Nie.
-Jak chcesz się tak bawić to dobra.-w tym momencie wstał, wyszedł z fontanny z dziwnym uśmieszkiem na ustach i wtedy domyśliłam się, że chce mnie do niej wrzucić więc zaczęłam uciekać, lecz po chwili się zmęczyłam bo nie miałam za dobrej kondycji i gdy przystanęłam Harry mnie złapał, przewiesił przez ramię i bezczelnie wszedł ze mną pod strumień wody. Po chwili wreszcie postawił mnie na ziemie i mogłam wyjść z fontanny, ale tego nie zrobiłam bo i tak byliśmy cali mokrzy więc zaczęłam chlapać wodą Harry'ego, a on mnie, ale oczywiście śliska powierzchnia i szpilki to nie jest dobre połączenie więc już po chwili leżałam w wodzie jak kłoda śmiejąc się jeszcze bardziej.
-Dobra starczy tego dobrego wstawaj.-powiedział i podał mi rękę pomagając wstać, wcześniej zdążyłam zdjąć buty. Już mieliśmy wychodzić gdy usłyszeliśmy głos krzyczący 'Co wy tu robicie?' obróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyliśmy policjanta.
-O kurde! Spieprzamy chodź szybko.
No i zaczęła się gonitwa musiało to wyglądać komicznie dwoje ludzi którzy są cali mokrzy, a dziewczyna nie ma butów uciekający przed policjantem. Właśnie buty zostały w fontannie.
-Harry buty.
-Co buty?
-Zostały w fontannie.-powiedziałam przystając.
-Nie ważne chodź szybko bo nie mam ochoty płacić kary albo na coś jeszcze gorszego.-powiedział i pociągnął mnie za rękę dalej biegnąc.
-Ale ja już nie mam siły.
-Dobra wejdźmy do tej kamienicy.-powiedział i wskazał na otwartą bramę do której weszliśmy. Na szczęście policjant był dość daleko i nie zauważył, że do niej weszliśmy.
Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że pobiegł dalej i usiadłam na podłodze, popatrzyłam na chłopaka i już po chwili oboje śmialiśmy się z tej sytuacji. Jeszcze chwilę tam posiedzieliśmy i postanowiliśmy wracać do auta bo już nieźle zmarzliśmy. Po drodze zaszliśmy jeszcze po moje buty.
-Pojedziemy do mnie, jest najbliżej okay?- powiedział gdy już wsiedliśmy do auta.
-Dobrze.
Już po 5 min. byliśmy na miejscu. Harry zaprowadził mnie do łazienki i dał suche ciuchy czyli zwykłe dresy i koszulkę.


*Harry*

Gdy dałem Camilli ciuchy sam poszedłem się przebrać, a później postanowiłem nam zrobić herbatę. Marcela nie było w domu co było trochę dziwne, ale szło mi na rękę, przynajmniej nie będzie przeszkadzał co zazwyczaj robił, chociaż wszyscy mówili, że to ja jestem do niego uprzedzony, a to nie prawda. Moje rozmyślania przerwał gwizdek od czajnika więc zdjąłem go z gazu i zalałem herbatę, a po chwili w drzwiach stanęła Camilla.
-Masz ładny dom.
-Dziękuje.
-Ale twój kot się dziwnie na mnie patrzył, albo miałam tylko takie wrażenie.
-Kotka i jest po prostu zazdrosna koty są mądrzejsze niż ci się wydaje. Siadaj zrobiłem herbatę. Albo nie, chodź do salonu.-uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła i zaprowadziłem do wspomnianego już wcześniej pomieszczenia. Usiedliśmy na kanapie i ona zapytała:
-Mieszkasz tu sam?
-Nie, mieszkam z kuzynem Marcelem, ale mam zamiar się przeprowadzić do Niall'a.
-Co? Dlaczego? Przecież to taki ładny dom i masz z kim mieszkać.
-Ta może i mam, ale ten ktoś strasznie działa mi na nerwy.
-Ejj, na pewno nie jest tak źle.
-Jest źle on po prostu się we wszystko wcina, udaje tego najmądrzejszego, że on niby wszystko wie, a jeszcze wszyscy mi wpierają, że jestem do niego uprzedzony i się czepiam. Ehh...Ale skończmy już ten temat nie mam ochoty psuć sobie tą gnidą humoru.
-No dobrze jak wolisz.-powiedziała Camilla i uśmiechnęła się.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy opowiedziała mi o swoim dzieciństwie, jak w przedszkolu kłóciła się z kimś tam o chłopaka, a później o następnego aż wreszcie poszła do szkoły i wszystkie te miłości się skończyły, o tym, że tak naprawdę nigdy nie była z kimś na stałe o tym jak spadła ze schodów bo pisała sms i takie różne. Ja też dużo o sobie opowiadałem, otworzyłem się przed nią co było zaskoczeniem bo nie łatwo ufam ludziom i się im zwierzam czy opowiadam o swojej przeszłości.
-Chyba opowiedziałam ci połowę mojego życia.
-Ja tobie też.-powiedziałem i się uśmiechnąłem. Popatrzyliśmy sobie w oczy i zatraciliśmy się, nawet nie zauważyłem kiedy zaczęliśmy się całować, włożyłem jej rękę pod koszulkę której się zaraz pozbyłem po czym ona zrobiła to samo z moją. Zacząłem jeździć rękami po jej całym ciele i już miałem brać się za jej spodnie kiedy do pokoju wparował Marcel ze swoim ukochanym tekstem:
-No cześć kuzyneczku.-gdy go zobaczyłem myślałem, że zabiję.
-Co tu robisz?-warknąłem, kątem oka widziałem jak Camilla speszona jego osobą próbowała znaleźć moją koszulkę.


*Marcel*

-No przyszedłem do domu. Też tu mieszkam nie pamiętasz?
-Tak pamiętam, ale dlaczego akurat teraz?
-Bo tak mi się podoba. No a teraz może przedstawisz mi kolejną dziewczynę którą chcesz wykorzystać bo nie możesz zapanować nad swoimi hormonami i innymi rzeczami. Albo nie, sam to zrobię.- postanowiłem się podroczyć z nim trochę. Domyśliłem się, że dziewczyna która właśnie się ubierała to Camilla panna w której rzekomo mój kuzyn się zakochał w co ja nie wierzę, przeleci ją kilka razy, a później zostawi.
-A więc Marcel jestem, a ty śliczna pani?-powiedziałem i wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny ująłem jej dłoń i pocałowałem. Harry popatrzył na mnie z pogardą.
-C-Camilla-odpowiedziała zaskoczona dziewczyna.
-No dobra zrobiłeś już z siebie błazna to teraz spadaj.- powiedział Harry.
-Raczej z ciebie.-powiedziałem i ignorując go usiadłem koło dziewczyny, która była nadal trochę zaskoczona. Chyba nie do końca wiedziała co się dzieje.
-No więc co tam porabiasz w życiu?-powiedziałem do niej i wtedy się ocknęła
-Ymm no na razie to mam wakacje, a tak to szkoła.- powiedziała i uśmiechnęła się.
-A ty?- zapytała nie sądziłem, że będzie chciała coś o mnie wiedzieć, a w szczególności wogóle rozmawiać. Popatrzyłem na Harry'ego który siedział już nieźle wpieniony, ale postanowiłem nadal go ignorować.
-Ja pracuję w firmie kolegi Harry'ego. Louis może znasz.
-Aa tak tak znam go. Ymm mógłbyś zdjąć okulary na chwilę?-tym pytaniem trochę zbiła mnie z tropu, ale zrobiłem o co prosiła.
-O matko, jesteście z Harry'm strasznie podobni do siebie.
-Co? Ja niby jestem podobny do niego? Śmieszna jesteś.-powiedział Harry. 'No teraz to się już wkurzył na maksa' pomyślałem.-Wypieprzaj stąd Marcel.
-Ej niech zostanie daj mu spokój Harry.-powiedziała Camilla.
-Nie! On jest skończonym idiotą i właśnie psuje mi randkę!
-Wiesz co Styles? Jedynym idiotą jakiego tu widzę jesteś ty. Żegnam cię nie dzwoń do mnie.-powiedziała wkurzona dziewczyna i pospiesznie ubierając buty wyszła z domu.
-Zabije cię Marcel! Kurwa zabiję. Zawsze musisz coś zjebać-powiedział Harry i to był moment żeby się wycofać.
-Yyy Dobranoc.-powiedziałem i pognałem do pokoju.
-I kurwa nawet mi się na oczy nie pokazuj pojebańcu jeden!-usłyszałem tylko krzyk Hazzy i znalazłem się w pokoju. 'No to namieszałem'


*Camilla*

Idę właśnie przez park chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie myślałam, że on jest takim cholernym sadystą i jeszcze się dziwi, że mu ludzie wypominają uprzedzenie do Marcela i mają rację nawet jeśli on twierdzi inaczej. Jest jakiś dziwny. Moje zamyślenia przerwałam gdy znalazłam się w domu, szybko przemknęłam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko po chwili zmęczona wszystkim zasnęłam.


*Harry*

Chyba zabiję tego Marcela lepiej niech nie pokazuje mi się na oczy przez najbliższe kilka dni bo mam go dość. Po co się wpieprzał w to wszystko? Nie mógł po prostu odpuścić?! Nie oczywiście nie mógł bo to przecież Marcel jest! Dobra idę spać dzisiaj i tak już nic nie zdziałam jutro do niej zadzwonię albo pójdę, przecież kazała mi nie dzwonić.

___________________________________________________________________________

Heej <3
Jest nam bardzo, bardzo smutno, że pod ostatnim rozdziałem było tylko 6 komentarzy :c
Mamy dla was ogromną prośbę. 11 osób zaznaczyło, że czyta, więc gdzie są te komentarze od was? Dla was to zaledwie kilka minut żeby napisać co sądzicie a dla nas to wielki kopniak w tyłek żeby dalej coś napisać. Dlatego napiszcie po prostu zwykłe "czytam" i to nawet nam wystarczy.
Zapraszajcie znajomych do czytania i polecajcie tego bloga, proosimy <3
Mamy nadzieję że weźmiecie te słowa do swoich kochanych serduszek  <3
Lots of Love xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
10 komentarzy = nowy rozdział

10 komentarzy:

  1. Bgvtv czyżbym była pierwsza ? Gvdgg. Fajne xd rozdział genialny !! Jak zawrze zresztą xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Sorry, że dopiero teraz, bo już dawno przeczytałam, ale cały czas zapominałam :p

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko to jest świetne.
    Szkoda, że Marcel i Harry się nie lubią.
    Niech Camilla się pogodzi z loczkiem.
    Pozdrawiam @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny zapraszam na mojego ;) http://hurts-do-not-even-know-how.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe *-* Cudowne. No nie da się tego opisać słowami <3
    @Caroline__ Horan

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu jakie cudowne! Przeczytałam szybko kilka rozdziałów. No pożarłam je. Piszesz genialnie! Czekam na kolejny rozdział!
    I zapraszam do mnie, wczoraj ruszyłam z prologiem, mam nadzieję, że przeczytasz i skomentujesz xx
    bound-horan.blogspot.com
    Trzymaj się, xx
    @vildexhoran

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki długi i przyjemny rozdział. Bardzo fajnie opisujesz wszystko. Jedyne moje spostrzeżenie to chyba częste zmiany perspektyw. Wiem, że chciałam pokazać tą randkę z obu stron i naprawdę cię rozumiem, ale czasem to trochę męczy w czytaniu. To tylko mała moja uwaga, ale nie musisz jej brać do siebie ;))
    Trzymaj się kochana i wpadaj na Brave. Pojawił się już kolejny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo! No ale zbyt częsta zmiana perspektywy .. szablon jest genialny i wo gule..
    @1DFan1DForeverr

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co powiedzieć podoba mi się, poprostu poczekam na nowy rozdział ;)
    Możesz dac znać na tt @justynast456

    OdpowiedzUsuń
  10. Ktoś tu ma talent *_*.
    Kochanie jesteś naprawdę świetna w tym pisaniu.To jak opisujesz uczucia bohaterów i te wszystkie wydarzenia robią naprawdę ogromne wrażenie.Wszyscy tutaj zgromadzeni czekamy na ciąg dalszy,który mam nadzieję pojawi się jak najprędzej <3

    +

    zapraszam do siebie.
    http://please-stay-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń