piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 9

*Camilla*

Obudziłam się z ciężkim bólem głowy, właściwie nie ma co się dziwić w końcu nieźle wczoraj zabalowałam. Chciałam się podnieść, ale poczułam, że coś a raczej ktoś mnie przygniata. Oczywiście był to Harry, który jak gdyby nigdy nic spał z głowa na moim brzuchu. Postanowiłam go obudzić ponieważ byłam głodna i strasznie chciało mi się pić. Szturchnęłam go wymawiając przy tym jego imię, ale on tylko mruknął coś pod nosem i spał dalej więc postanowiłam go zepchnąć co po kilku próbach mi się udało. Zrzuciłam z siebie koc i pierwsze co zauważyłam to to, że nadal byłam w ciuchach tak jak i Harry, widocznie byliśmy tak zalani, że nie chciało nam się rozebrać. Po chwili zeszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli już Gathi, Eve i Liam którego widok mnie zdziwił. Oni także nie wyglądali zniewalająco.
-Cześć wszystkim.-powiedziałam najciszej jak się dało.
-Cześć.
Podeszłam do blatu i wzięłam butelkę wody której zawartość wypiłam do połowy po czym wzięłam jakieś proszki od bólu głowy.
-No jak tam trzymacie się jakoś?-zapytałam.
-Ta, jest spoko, ale trochę mnie łeb boli.-powiedziała Eve.
-Ale chyba warto było, impreza wyszła.-powiedział Liam uśmiechając się nieznacznie.
-No, ale co tam u ciebie Gathi?-zapytałam będąc ciekawa jak potoczyły się jej sprawy z Niall'em.
-Jak to co? Mnie też trochę głowa boli, ale nie wypiłam aż tyle co wy.-powiedziała z głupkowatym wyrazem twarzy, dobrze wiedziała o co mi chodzi tylko jak zwykle chciała mnie wkurzyć.
-A idź bo cię palne. Dobrze wiesz, że chodzi mi o ciebie i Niall'a.
-Jesteśmy razem, ale ja rozumiem, że byłaś aż tak napalona, że nie odczekałaś 10 minut do mojego powrotu.-powiedziała na co reszta się zaśmiała.
-Ha ha ha ależ ty zabawna jesteś.
-Kto jest zabawny i z czego rżycie?-zapytał Harry wchodząc do kuchni na co cała trójka zaczęła się jeszcze bardziej chichrać.-Aha no dobra nie wnikam. Cześć, kochanie.-powiedział i podszedł do mnie dając buziaka.
-Co tu robisz Liam? Myślałam, że pojechałeś do domu.
-A co tak bardzo ci przeszkadzam? Zostałem bo tak jakby byłem za bardzo schlany i nie chciało mi się wracać do domu.
-Ahm spoko.
Zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszej imprezie i próbowaliśmy złożyć wszystko w całość bo każde z nas miało luki w pamięci. Po chwili usłyszeliśmy stukot na schodach, wyszliśmy z kuchni i ujrzeliśmy Kate z walizką.
-A ty gdzie się wybierasz? Nic nie mówiłaś, że wyjeżdżasz.-zapytała Eve, która jeszcze trochę zaspana schodziła po schodach.
-No jakoś tak wypadło mi to z głowy. Jadę do rodziców na kilka dni.
-Jesteś pewna?-zapytałam.
-Tak, oni są jacy są, ale odwiedzić ich muszę. Poza tym rozmawiałam z nimi i mówili, że się zmienili i chcą mnie zobaczyć to jadę.-wzruszyła ramionami.
-No dobrze to chodź się pożegnać.-podeszłyśmy po kolei i uścisnęłyśmy się.
-A gdzie Annette?
-Chyba jeszcze śpi.-No dobrze to nie będę jej budzić uściskajcie ją ode mnie.-powiedziała i wyszła z domu.
Wszyscy poszliśmy do salonu zgodnie decydując o posprzątaniu domu. Każdy miał przydzieloną jakąś część. Uwinęliśmy się ze wszystkim dość szybko i postanowiliśmy pooglądać film. Gathi i Eve poszły po coś do jedzenia podczas gdy Harry i Liam wybierali film. Ja poszłam na górę zobaczyć co z Annette bo nie widziałam jej od momentu kiedy wczoraj opuściła nas podczas gry i już zaczęłam się o nią martwić. Zapukałam 3 razy tak jak to miałam w zwyczaju i po usłyszeniu cichego pozwolenia weszłam do pokoju. Zobaczyłam ją siedzącą na łóżku. Była bardzo przybita.
-Hej, przyszłam zapytać czy nie chciałabyś zejść do nas bo właśnie będziemy oglądać film, ale widzę, że coś Cię trapi. Co jest? O co chodzi?-zapytałam i usiadłam koło niej.
-O nic. Nie ważne. Nie chce mi się o tym gadać.
-Jesteś pewna? Wiesz, że chce tylko twojego dobra i zawsze Ci pomogę tak jak reszta.
-Tak wiem i dziękuję, ale chcę zostać sama.
-No dobrze jak sobie życzysz, ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. A i jeszcze jedno Kate, pojechała do rodziców kazała Cię uściskać.
-Mhm dobra.-wyszłam z jej pokoju, ale nie mogłam przestać myśleć co ją trapi, mam nadzieję, że niedługo nam powie i nie zrobi nic głupiego. Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli już na kanapie.
-No nareszcie jesteś kotek, czekamy już tylko na Ciebie.-powiedział Harry i poklepał miejsce obok siebie na znak, że mam tam usiąść na co się uśmiechnęłam i to zrobiłam.
Po obejrzeniu dwóch filmów Liam zaczął się zbierać, a zaraz po jego wyjściu Harry zaproponował mi spacer na co się zgodziłam. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Rozmawialiśmy o wszystkim i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Poszliśmy do małej, przytulnej kawiarni, a gdy zaczęło się ściemniać, wyszliśmy stamtąd i szliśmy w stronę mojego domu. Gdy już pod nim staliśmy zapytałam czy nie chce wejść, ale odmówił więc pożegnałam się z nim i weszłam do domu i już od progu słyszałam jak Agatha drze mordę zapewne śpiewając. Weszłam do kuchni i zostałam napadnięta przez Eve.
-O jak dobrze, że jesteś bo właśnie mamy zamiar piec babeczki.-mówiła machając mi pudełkiem przed nosem, jakże by inaczej jak nie z pudełka skoro żadna z nas praktycznie nie umie piec. Ubrałam fartuch w serduszka i zabraliśmy się do roboty.


*Kate*

Właśnie wysiadłam z pociągu na stacji w moim rodzinnym mieście. Bardzo dawno tu nie byłam. Właściwie to od czasu kiedy się wyprowadziłam. Moi rodzice codziennie pili do nieprzytomności, zaniedbywali mnie i moje rodzeństwo, jakoś musieliśmy sobie radzić sami. Dlatego stąd wyjechałam, miałam już dość ciągłych awantur i libacji w domu. Co tu dużo mówić moi jakże kochani rodzice spierdolili mi dzieciństwo, ale ponoć się zmienili i dlatego tu jestem chce sprawdzić czy to prawda. Złapałam za rączkę od walizki i skierowałam się w stronę taksówek i do jednej z nich wsiadłam. Jadąc przez miasto wszystkiemu się przyglądałam, takie je zapamiętałam, nie było ono jakimś wielkim miastem, ale też nie małym. Nim się spostrzegłam byliśmy pod moim domem. Zapłaciłam taksówkarzowi, wzięłam swoją walizkę i weszłam po schodkach na ganek, zadzwoniłam dzwonkiem już lekko poddenerwowana nie wiedząc co mnie czeka. Kiedy zaczęłam myśleć o ucieczce drzwi się otworzyły i stanęła w nich mama z lekko zszokowaną miną, która po chwili przemieniła się w uśmiech.
-Córeczko jak ja za Tobą tęskniłam.-powiedziała tuląc mnie do siebie. Nie była pijana co dobrze wróżyło.-jak dobrze Cię widzieć.-Tak Ciebie też mamo.-powiedziałam przechodząc przez próg. Dom nie zmienił się zbytnio no może poza tym, że wszędzie nie walały się puszki i butelki po piwie i innych napojach alkoholowych i zdecydowanie ładniej pachniało.-Gdzie ojciec?
-On musiał na chwilę wyjść powinien niedługo wrócić.
-Aha dobrze, to ja pójdę się trochę odświeżyć.-powiedziałam wchodząc na schody.
-Oczywiście pokój na Ciebie czeka. Zawołam Cię na kolację.
Idąc przez korytarz oglądałam wszystkie zdjęcia powieszone na ścianach, głównie moje i mojego rodzeństwa. Różne wycieczki, spacery, wyjazdy to wszystko zwykle odbywało się bez udziału moich rodziców którzy zazwyczaj w tym czasie leżeli zalani w trupa. Nie często mogliśmy sobie pozwolić na wyjazdy, ponieważ brakowało nam pieniędzy, ale czasem gdy udało nam się coś zaoszczędzić wybieraliśmy się na krótkie wycieczki.
Po wejściu do mojego pokoju zaczęłam się po nim rozglądać, także się nie zmienił. Wszystkie wspomnienia wróciły te dobre jak i te złe. Położyłam walizkę koło szafy, wyjęłam z niej czyste ciuchy i poszłam wziąć prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu rzuciłam się na łóżko po chwili zasypiając.
Obudził mnie dźwięk pukania i głos mojej mamy.
-Córeczko obudź się. Kolacja gotowa.
-Dobrze już idę.-mruknęłam po czym niechętnie podniosłam się z łóżka.
Zeszłam na dół do kuchni gdzie już przy stole siedział mój ojciec.
-Emm cześć tato.
-Kochanie jak ja Cię dawno nie widziałem. No chodź tu do mnie.-powiedział i przytulił mnie, lekko podduszając, muszę przyznać, że był bardzo silny. Nie sądziłam, że się za mną tak stęsknią.
-No dobra już koniec tych czułości. Kate siadaj na pewno jesteś bardzo głodna.-powiedziała moja mama. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Może i nie była ona cudowną matką, ale gotowała świetnie.
-No dziecko to opowiadaj jak Ci się żyje? Co robisz?
-No więc mieszkam z czterema przyjaciółkami. Chodzę do szkoły, ale aktualnie mam wakacje. Staram się znajdować sobie jakieś prace dorywcze, nie ma z tego jakichś dużych pieniędzy, ale dla mnie wystarczy.
-Masz chłopaka?-zapytała mama.
-Nie, na razie nie mam.
-No a te Twoje przyjaciółki to jakieś porządne dziewczyny, dogadujecie się?
-No pewnie. Chodzimy razem do szkoły, tam je poznałam i od razu się polubiłyśmy. Raczej nie ma pomiędzy nami spięć, nie kłócimy się, ogółem jest fajnie.-powiedziałam uśmiechnięta.
-To pewnie dużo imprez tam organizujecie.-stwierdził mój ojciec.
-Ta nie tak znowu dużo.
-Nie na pewno ja już swoje wiem i co wy tam wyprawiacie też wiem.
-Co ty pieprzysz? Masz zamiar mi prawić jakieś umoralniające gadki? Tak? Bo mi się wydaje, że jesteś ostatnią osobą, która powinna to robić!
-Nie odzywaj się tak do mnie. Jestem w końcu twoim ojcem.
-Już uspokójcie się oboje!-krzyknęła mama.
-Nie ja kurwa wychodzę.-powiedział ojciec i wyszedł z kuchni, ubrał buty i już go nie było.
-Przepraszam Cię za niego. On ochłonie, przemyśli wszystko, wróci i będzie chciał się z Tobą pogodzić. On nie chciał, ale wiesz jaki jest wybuchowy.
-Tak wiem.-powiedziałam i uśmiechnęłam się by pokazać, że jej wierzę, ale tak naprawdę bałam się, że będzie tak jak zawsze, czyli wróci napity. Zauważyłam, że mama chyba naprawdę się zmieniła, ale co do ojca to nie mam tej pewności.
Rozmawiałyśmy z mamą jeszcze przez dłuższy czas, później poszłam się położyć.
Obudziły mnie hałasy dobiegające z dołu. Postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co się dzieje myślałam, że ktoś się włamał, ale bardzo się pomyliłam. W salonie stali moi rodzice, ojciec nawalony, rozbijał wszystko co miał pod ręką i krzyczał na matkę która próbowała go jakoś uspokoić.
-Wiedziałam, wiedziałam, że takie ścierwo jak ty się nie zmieni!-krzyknęłam na co oboje popatrzyli na mnie.
-Nie odzywaj się tak do mnie gówniaro!
-Nienawidzę Cię! Nie wiem po co tu przyjechałam. -krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko. Jutro się spakuje i wracam do domu. Nie wiem po co tu wracałam. Sądziłam, że oni się naprawdę zmienili. Chociaż matka chyba się zmieniła czego niestety nie mogę powiedzieć o ojcu. Przez całą noc ani na chwilę nie zmrużyłam oka. Wstałam rano oczywiście nie wyspana. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam mamę.
-Dzień dobry córeczko. Chodź zrobiłam śniadanie.-powiedziała uśmiechnięta jakby nic się w nocy nie stało.
-Nie chcę nic jeść. Chciałam ci tylko powiedzieć, że się pakuje i jak najszybciej stąd znikam. Przepraszam mamo. Wiem, że się zmieniłaś, ale jak widać on nie, a ja nie chce codziennie widywać tego co wczoraj.-powiedziałam, a mama miała łzy w oczach.
-Proszę Cię, nie opuszczaj nas znowu. Zostań choć na kilka dni. Ojciec się naprawdę zmienił po prostu wczoraj był zdenerwowany.-gdy zobaczyłam przybitą minę mojej mamy zmiękło mi serce.
-Emm no dobrze, ale zrobię to tylko dla Ciebie i nie płacz już.-uśmiechnęłam się i przytuliłam do mamy.


*Eve*

Pieczenie babeczek jak zwykle skończyło się syfem w kuchni. Przez to, że Camss wysypała pół paczki proszku z którego miały one powstać nie było ich za dużo, ale przynajmniej było zabawnie. Nawet Annette zdecydowała się do nas zejść, ale była jak zawsze markotna. Teraz siedzimy przed telewizorem i oglądamy jakąś komedię na której nawet nie potrafię się skupić bo znowu wróciły do mnie myśli o tym co mam zrobić dla Nick'a. Od kilku dni mam wszytą paczuszkę z narkotykiem. Jutro mam wylecieć do Berlina, a nawet jeszcze nie wiem co powiem dziewczynom.
-Halo, Eve jesteś z nami?-usłyszałam głos Gathi i zobaczyłam rękę machającą przed moim nosem.
-Co? A tak zamyśliłam się po prostu.
-Aha no dobra chyba wolę nie wiedzieć nad czym się tak zamyśliłaś.- powiedziała Camilla z jak zwykle głupim uśmieszkiem i zaczęła się śmiać jak głupia, a zaraz potem reszta.
-Weź się trochę ogarnij nie wszyscy są tacy jak ty i nie myślą na okrągło o seksie.
-Ejj to wcale nie jest prawda.-Camss rzuciła we mnie poduszką, którą dostałam prosto w twarz i tak zaczęła się między nami bitwa, która skończyła się gdy zadzwonił mój telefon. Dzwonił Nick, aby wszystko uzgodnić. Po tym telefonie już nie miałam na nic ochoty. Wymigałam się zmęczeniem i poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam zasnąć przez pół nocy myśląc o tym co właśnie dzieje się w moim życiu.
Obudziłam się z uśmiechem na ustach, śnił mi się Liam, ale przypomniałam sobie co mam dziś zrobić i od razu mina mi zrzędła. Wstałam z łóżka i w mojej piżamie w misie zeszłam na dół, szybko zrobiłam sobie kanapki, które zjadłam i poszłam się ubrać. Gdy już się ogarnęłam spakowałam kilka najważniejszych rzeczy do torby, napisałam krótki liścik dziewczynom, że wyjeżdżam na kilka dni, odezwę się niedługo i żeby się nie martwiły, zostawiłam go w kuchni i wyszłam z domu. Miałam jeszcze dużo czasu do wylotu, ale z domu wyszłam szybciej, żebym nie musiała się tłumaczyć dziewczynom, które zadawały milion pytań, a za dobrze mnie znają żeby nie poznać, że kłamię. Po 2 godzinach szwendania się po mieście pojechałam na lotnisko gdzie czekał już na mnie kolega Nick'a. Gdy już siedzieliśmy w samolocie zaczęliśmy rozmawiać, Matt bo tak miał na imię owy chłopak był całkiem inny niż mój były, nawet dobrze nam się rozmawiało.
Po 1,5 godziny byliśmy na miejscu. Od razu po opuszczeniu lotniska wsiedliśmy do auta które już na nas czekało i pojechaliśmy do jakiegoś domu.

*4 dni później*
Siedziałam właśnie na łóżku czekając na Matta. Dzisiaj miałam wracać do Londynu. Po wyciągnięciu ze mnie paczki, wszystkiego czegoś innego dla Nick'a, jakieś inne narkotyki. Dziewczyny dzwoniły do mnie kilka razy zawsze je zbywałam jakimś głupim pretekstem, bo co niby miałam im powiedzieć?
-Chodź już jedziemy.-powiedział Matt wchodząc do pokoju.
-Dobra już idę.
W samolocie nie czułam się za dobrze, jakbym miała zaraz zemdleć, ale stwierdziłam, że to przez lot, bo nie byłam do tego przyzwyczajona. Ucieszyłam się gdy wreszcie stanęłam na ziemi. Po wszystkich formalnościach na lotnisku czym prędzej wsiadłam do taksówki i pojechałam do domu. Bardzo stęskniłam się za moimi znajomymi, a szczególnie za przyjaciółkami. Myślałam, że gdy wyjdę z samolotu poczuję się lepiej, ale było coraz gorzej. Po 15 minutach byłam już pod domem, odetchnęłam głęboko przygotowując się na rozmowę z dziewczynami, które nadal nie wiedzą gdzie byłam. Po przekroczeniu progu usłyszałam hałasy w kuchni do której weszłam. Przy kuchence stała Camss gotując coś. Odchrząknęłam aby zwrócić jej uwagę na mnie, odwróciła się szybko na jej twarzy wymalował się szok spowodowany widokiem mojej osoby. Po chwili jednak uśmiechnęła się szeroko i rzuciła mi się na szyję.
-Matko Eve gdzieś ty się podziewała? Wyjechałaś tak bez słowa.
-No ja przepraszam .. strasznie kręci mi się w głowie. -powiedziałam, a po chwili widziałam już tylko ciemność.


*Liam*

Siedziałem na kanapie oglądając jakiś teleturniej gdy do mojego domu wparował Niall ciągnąc za sobą Gathi, wyglądali na zdenerwowanych i zmartwionych szczególnie ona.
-Pożycz auto.-powiedział Niall.
-Co?
-Gówno. Głuchy jesteś czy jak? Auto nam jest potrzebne.
-No a co z Twoim?
-Jest w naprawie. No szybciej kurwa.
Podniosłem się z kanapy i poszedłem do kurtki wyjąć klucze.
-A co wy tacy zdenerwowani?
-Eve jest w szpitalu.-te słowa zadziałały na mnie jak cios w twarz. Zależało mi na tej dziewczynie.
-Co? Ale jak to? Co się jej stało?
-Jak chcesz jedź z nami wszystko Ci powiemy po drodze.
Podałem kluczyki Niall'owi, wyszliśmy z domu, a ja zamknąłem drzwi i wsiedliśmy do auta.
-No dobra teraz mówcie co się do cholery stało?
-Byliśmy w kawiarni tu niedaleko kiedy zadzwoniła do mnie Camilla cała roztrzęsiona mówiąc, że Eve wróciła, ale była cała blada i bardzo źle wyglądała, przytuliła ją, a ta zemdlała jej w ramionach.-powiedziała już zapłakana Agatha.
Cała droga strasznie mi się dłużyła. Strasznie martwiłem się o Eve. Zależało mi na niej jak na nikim innym. Gdy wreszcie dojechaliśmy szybko wyszedłem z auta i poleciałem do drzwi, a później do recepcji.
-Gdzie znajdę Eve Wilde?
-A pan z rodziny?
-Nie, ja jestem jej znajomym.-powiedziałem gdy koło mnie znaleźli się Niall i Gathi.
-W takim razie nie mogę udzielić panu takiej informacji.
-Że co?! Ale jak to?!-zdenerwowałem się.
-Uspokój się Liam.-powiedziała Agatha.-Ja jestem z rodziny. Jestem jej siostrą.
-Coś dużo ma tych sióstr, no ale już dobrze proszę iść na drugie piętro tam się państwo wszystkiego dowiedzą.
Szybko poszliśmy do windy. Już miałem podchodzić do recepcji gdy usłyszeliśmy, że ktoś nas woła, był to Louis. Koło niego siedziała brunetka chyba Annette o ile dobrze pamiętam, a dalej Harry przytulający Camille, która gdy tylko zobaczyła Agathe rzuciła się na nią.
-Co z Eve?-zapytał Niall.
-Na razie nic nie wiadomo robią jej jakieś badania.
-No kurwa, ale co jej się mogło stać?-powiedziałem cały w nerwach.
-Hej, Liam uspokój się. Nerwy Ci nie pomogą.
-Czy państwo są rodziną panny Wilde?-powiedział lekarz, który wyszedł z jednej z sal.
-Tak, co z nią?
-Niestety nie mam dla państwa dobrych wiadomości. Panna Wilde miała w swoim organizmie dużą dawkę narkotyków do tego przez ranę wdało się zakażenie. Jej stan był ciężki, ale teraz się poprawił, ale jest w śpiączce jeszcze nie wiadomo kiedy się wybudzi.
-A-ale j-akie narkotyki, jakie zakażenie?-zapytała jąkając się Camilla.
-Panna Wilde prawdopodobnie miała wszyty woreczek z narkotykami, który pękł, a do tego zapewne nie przeprowadzano tego zabiegu w sterylnych warunkach przez co wdało się zakażenie.
-O matko, ale przecież ona nigdy nie miała styczności z narkotykami, przynajmniej tak mi się wydawało. Jak mogłyśmy tego nie zauważyć?-powiedziała Annette.
-Możecie na chwilę do niej wejść.-powiedział lekarz i tak zrobiliśmy.


________________________________________________________________________________

W ramach Mikołajek prezentujemy wam rozdział 9. Mamy nadzieję, że się wam spodoba.
Rozdziały pojawiać się będą raz w miesiącu chyba że nie będzie dużo nauki to prędzej. Może do świąt się wyrobimy :)
 Dziękujemy za wasze komentarze, które motywują nas do dalszego pisania  napiszcie, którzy bohaterowie podobają wam się najbardziej :) <3
I wypełnijcie ankietę obok :)


 20 KOMENTARZY - SZYBCIEJ DODANY NOWY ROZDZIAŁ




24 komentarze:

  1. aaaaale eextra piszcie dalej <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie komentuje :D
    To jeden z moich ulubionych blogów
    weny życze, a rozdział- CUDO!
    @cant_belive

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dużo si dzieje. Uwilbiam Liama jak się tak troszczy o eve.
    Za mało Anette i Zayna.
    Ich najbardziej lubie.
    Rozdział niesamowity
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  4. Ghr, czekałam na wątek z Zaynem i Anette, jednak Eve totalnie mnie zaskoczyła tym wszytym woreczkiem. No inaczej chyba nie mogłoby się to rozegrać, bo prędzej czy później musieliby się dowiedzieć. Tylko mi nikogo nie zabijaj!
    Wielbię to opowiadanie, naprawdę!
    Buziaki xx,
    @vildexhoran

    OdpowiedzUsuń
  5. Łał..lekkie zaskoczenie xd Fajny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć <3
    Pewnie zabijecie mnie za te moje ciągłe opóźnienia ;c Ale mam nadzieje, że nie no bo kto wam będzie wtedy komentował :D hahah
    Dobra już nie piszę głupot, rozdział jest ciekawy :D Jestem pozytywnie zaskoczona i sama nie wiem co mam napisać.. kompletnie.. :D
    Ale to dobrze, o to tu chodzi. Wzbudziłyście moją ciekawość mam nadzieje, ze szybko dodacie nowy rozdział :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, bardzo mi się podoba i jestem zaskoczona. Zazwyczaj nie czytam ff z 1D ale twoje mi się spodobało x trzymaj tal dalej kochana :) zycze weny na pisanie dalszych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie podoba mi się to opowiadanie :D czekam z niecierpliwością na next <3
    @stysmullingar1

    OdpowiedzUsuń
  9. Oba Blogi Świetne .. ; )
    No Po Prostu Wyj*bane W Kosmos .
    ZA-JE-BI-STY . ! <3
    Przepraszam Że Używam Tych Słów Ale Innymi Nie Umiem Tego Opisać ..
    Zazdroszczę Taletu ...
    Życzę Nieustającej Weny I Czekam Na NEXT . ! ;D
    O następnym Rozdziale Daj Znać
    @Niebieeskookaa

    Katy . ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne zresztą jak zawsze :D bohaterowie .... hymm wszyscy są najlepsi XD !!! :) piszcie szybko kolejną część czekamy !!! :)

    http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. przyznam że początek opowiadania mi się nie podobał, ale czytałam dalej i chyba robi się coraz lepiej :) widać że nie pisze tego profesjonalista, ale fabuła jest ciekawa, wiecie o czym piszecie, a to już dużo :) życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nexta :) Bardzo fajnie piszesz @AlexAndra00069

    OdpowiedzUsuń
  13. ogólnie...
    Wszystko zajebiste XD
    zapraszam do mnie http://ff-1d-opowiadanie.blogspot.com/ c:

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaa love love :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak mozna tworzyc takie dziela?

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy blog ever!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne opowiadanie
    Zapraszam cię na mojego bloga
    Jest już prolog http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
    Obserwuję i liczę na obserwowanie :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Kolejny rozdzial poprosze:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uzaleznilam sie od tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest 1nad ranem a jutro szkoła! Jakim cudem piszecie takie opowiadanie!? Zajebiste i plis dajcie szybko kolejna część !~ @Kara_Stylinson

    OdpowiedzUsuń
  21. o kurcze, tego to się nie spodziewałam! poproszę szybko następny, bo ciekawość mnie zżera :D


    all-your-insecurities.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeju boskie boskie i jeszcze raz boskie ;)
    zapraszam do mnie mam nadzieje że się spodoba :))
    http://ostatniechwile.blogspot.com/
    http://zayn-i-winter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. proszę o nowy, jeszcze lepszy rozdział od tego, no! ;D

    u mnie nowy: http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  24. O. Mój. Boże. Narkotyki w ciele? Czy tą Eve już do reszty poj****? Sorry za wyrażenie, ale jak mogłam zgodzić się na coś takiego. A ten Nick to taki sam palant jak w Temptation ; D Nienawidzę go, ugh ; x.
    Ojca Kate też, jest beznadziejny. Szkoda mi jej mamy ; <
    Czekam na jakiś moment Eve + LOam & Zayn + Anette, plis <3

    Całuski

    OdpowiedzUsuń